Demoniczne podróże jako przeszkoda w zostaniu mamą

Ostatnio społeczność internetowa żyje spotem reklamowym kampanii społecznej Fundacji Mamy i Taty „Nie odkładaj macierzyństwa na potem”. Wiele gorzkich słów pod adresem tego filmiku zostało już napisanych, ale ja chciałam się skupić na tym fragmencie przekazu, który demonizuje podróżowanie. W spocie widzimy smutną kobietę, która twierdzi, że "zdążyłam być w Tokio i w Paryżu, [...] ale nie zdążyłam zostać mamą". O rety, jakie to jest bezdennie głupie przesłanie! Z mojego punktu widzenia przekaz ten straszy kobiety, że skupienie na podróżowaniu stanowi przeszkodę w posiadaniu dzieci. Wszystkie marzące o podróżowaniu panie stawia więc przed wyborem - albo podróże po świecie, albo - macierzyństwo.

Ten kot z Korfu poznaje młodą podróżniczkę Tolę

Otóż spieszę donieść, że podróżowanie z dzieckiem, lub o zgrozo z dziećmi, jest jak najbardziej możliwe. Przeszkodą dla posiadania potomstwa nie są wojaże po świecie, ale wiele innych czynników, wśród których warto pamiętać o braku bezpieczeństwa finansowego, zaplecza socjalnego i odpowiednich uregulowań prawnych dotyczących rynku pracy. Natomiast osoby, które instynktu rodzicielskiego nie czują, nie zostaną przekonane takimi wydumanymi filmikami.

Podróżować kocham od najmłodszych lat i jako dziecko zwiedzałam Polskę i Europę w towarzystwie moich rodziców, którzy też najwyraźniej nie wiedzieli, że podróże i posiadanie dziecka wykluczają się wzajemnie. Jako osoba dorosła przemierzyłam wiele szlaków turystycznych, objechałam Turcję z plecakiem i odkryłam wiele niezapomnianych miejsc. Po urodzeniu dwójki dzieci - niesamowite - nadal podróżuję, tylko że w większym towarzystwie. Owszem, stanowi to nieco inny rodzaj wyzwania logistycznego, ale jak najbardziej jest wykonalne, a co więcej - daje wspaniałą możliwość pokazania świata najmłodszym i odkrywania go na nowo, oczami dzieci.

Drodzy podróżnicy - apeluję do Was o przekazanie tego przesłania w świat: podróże nie stanowią przeszkody dla zostania rodzicem! Natomiast rodzicielstwo to nie jest towar, który można sprzedać komuś za pomocą kampanii reklamowej, osoby nieprzekonane z pewnością nie podejmą się tego wyzwania pod jej wpływem.

Zdążyłam!